czwartek, 27 lipca 2017

PocketBook Touch Lux 3 - podręczna biblioteka


Czy słyszeliście kiedyś, że tradycyjne książki odchodzą do lamusa?
Pewnie wśród młodzieży tak jest, ja jednak jestem starej daty i bardzo lubię czerpać z nich wiedzę. Niestety brak miejsca, jak też posiadanie wielu materiałów w postaci elektronicznej powodowały, że od dłuższego czasu zastanawiałem się nad nabyciem odpowiedniego czytnika e-booków.

Dzięki niemu mógłbym rozwiązać problem składowania kolejnych pozycji, oszczędzałbym papier, a cała kolekcja byłaby w jednym urządzeniu, które na dodatek spokojnie można wrzucić do torby razem z laptopem.

Ale spytacie po co czytnik skoro takie same funkcje spełnia laptop? Przecież na nim także można przeglądać i czytać dokumenty. A jeżeli nawet nie laptop, to może tablet?

Macie rację. To były jedne z tych wątpliwości, które miałem i ja :)

Czy warto wydawać pieniądze na coś, co od wymienionych urządzeń różni się tylko czasem pracy na baterii i rodzajem użytego ekranu?

Tak myślałem 3 tygodnie temu, a do jakich wniosków doszedłem obecnie?

Zachęcam do przeczytania.

Budowa i wykonanie PocketBook Touch Lux 3

Nabywca otrzymuje czytnik w pudełku niewiele większym od samego urządzenia. Już samo wysunięcie go z opakowania pokazuje, że producent postawił na jakość.
Woreczek foliowy w który jest zapakowany, to wysokiej jakości plastik o delikatnym zapachu i aksamitnej fakturze, który miałem okazję poznać przy okazji innych produktów klasy premium. Widać, że producentowi zależy na dobrym "pierwszym wrażeniu".

No dobrze. Ale opakowanie opakowaniem, a jak samo urządzenie?

Przednia część to ramka ze sztywnego, grafitowego plastiku o lekko chropowatej fakturze, który został dobrany tak, aby łatwo go było utrzymać w czystości. Jej centralnym elementem jest sześciocalowy ekran nazwany E Ink Carta. Więcej o nim w dalszej części tekstu.

Pod nim znalazł się czarny pasek, podzielony na cztery przyciski:
  • ekranu startowego (home),
  • wstecz (może być przekonfigurowany do pełnienia innej funkcji),
  • dalej,
  • menu  (po przytrzymaniu włącza / wyłącza oświetlenie ekranu).
Przyciski zostały pokryte materiałem o fakturze zamszu. Pracują nienagannie, z bardzo przyjemnie wyczuwalnym skokiem. 

PocketBook Touch Lux 3
PocketBook Touch Lux 3
Na spodzie czytnika znalazł swoje miejsce, podświetlany na zielono, włącznik zasilania, umożliwiający także zablokowanie ekranu. Środkowy otwór to miejsce na dodatkową pamięć w postaci karty microSD do 32 GB, zaś po prawej stronie umieszczony został port micro USB do ładowania oraz komunikacji z komputerem.

Dolna krawędź czytnika PocketBook Touch Lux 3
Skoro poruszony został temat ładowania to napiszę, że czytnik ma wbudowany akumulator Li-Ion Polymer o pojemności 1500 mAh. 
Można by rzec, że 1500 mAh to niewiele. I rzeczywiście na tle baterii dzisiejszych smartfonów taka wartość nie robi wrażenia, a w przypadku urządzenia rozmiarów średniego tabletu, powinna wręcz budzić niepokój. Na szczęście tak nie jest.

Producent deklaruje, że przy wyłączonym podświetleniu, pojemność baterii powinna wystarczyć na około "8000 zmian stron". 

Eeee.... 8000 zmian stron - to jakaś nowa jednostka czasu? To już nie podaje się długości pracy urządzenia w dniach, godzinach, minutach? - zadaliście słuszne pytanie, a jeżeli go nie zadaliście, to i tak Wam na nie odpowiem ;)

Producent podał sugerowaną liczbę zmian stron jako element długości pracy urządzenia na baterii, ponieważ to zmiana strony stanowi dla czytnika moment największego poboru energii. Jest to specyfika wykorzystanego ekranu, który nazywa się E Ink Carta, a o którym troszkę więcej właśnie teraz.

Ekran E Ink Carta

Użyty w czytniku sześciocalowy ekran to E Ink Carta określany potocznie mianem elektronicznego papieru. Bez wchodzenia w szczegóły napiszę, że jest on w tej chwili najwierniejszą imitacją papieru i w przeciwieństwie do klasycznych ekranów LCD, czy OLED, energii do swojej pracy potrzebuje tylko podczas zmiany wyświetlanej treści.
Producent wykorzystał ten fakt i nawet wyłączony czytnik wyświetla informacje ustawione przez producenta, które można zmienić np. na okładkę aktualnie czytanej książki.

Jeżeli chodzi o parametry wizualne to, pomimo względnie średniej rozdzielczości (1024 x 758 pxl, 212 ppi), czcionki są ostre i nie można z tego tytułu robić żadnego zarzutu. Gorzej sprawa wygląda przy wyświetlaniu grafik. Tutaj czasami może brakować "rozdziałki".

Kąty widzenia są jak w typowej kartce papieru, czyli rewelacyjne z każdej strony.
Ekran jest lekko szarawy co, jak się przekonałem z czasem, należy traktować in plus. Do takiego wniosku doszedłem, gdy siedząc w słoneczny dzień na balkonie, mogłem na czytniku czytać materiały bez problemu, zaś wzięta dla porównania książka tak mocno odbijała światło, że czytanie bez ciemnych okularów było praktycznie niemożliwe.

Cechą ekranów imitujących papier jest fakt, że nie generują podświetlenia. Niektóre modele czytników mogą być używane tylko przy świetle zewnętrznym, zaś niektóre posiadają dodatkowe oświetlenie.
Do drugiego rodzaju zalicza się testowany PocketBook Touch Lux 3. Posiada on regulowane podświetlenie realizowane przed białe diody. Diody są dobrej jakości dzięki czemu nie zauważyłem, aby podświetlenie miało dominantę w stronę ciepłej, lub chłodnej barwy białego światła.

Poniżej zdjęcie, które zostało wykonane z dwóch połączonych fotografii o jednakowych parametrach. Chciałem na nim pokazać jak wygląda czytnik przy podświetleniu wyłączonym i włączonym w trybie maksymalnym.
Jak widać dzięki oświetleniu, można czytać nawet w całkowitej ciemności bez męczenia oczu. Podświetlenie sprawia wrażenie bardzo naturalnego.

Po lewej stronie czytnik PocketBook Touch Lux 3 z wyłączonym podświetleniem, po prawej z włączonym. Parametry obydwu zdjęć: iso:100, czas:1/40, f:2,8
Po lewej stronie czytnik PocketBook Touch Lux 3 z wyłączonym podświetleniem, po prawej z włączonym. Parametry obydwu zdjęć: iso:100, czas:1/40, f:2,8

Kilka słów na temat użytkowania PocketBook Touch Lux 3

Jeżeli na co dzień korzystacie ze smatrfona, to biorąc czytnik do ręki nie będziecie się czuli zagubieni. Jest tutaj dotykowy ekran, dodatkowe aplikacje, a także wysuwane górne menu. Raczej nic co mogłoby wprawić w konsternację. 

Poruszanie po urządzeniu utrudnia nieco jego responsywność. Nie wiem czy wynika ona z charakterystyki ekranu, czy też użytych podzespołów, ale jest to coś do czego trzeba się przyzwyczaić. Podobnie jest przy korzystaniu z klawiatury ekranowej. 
To chyba główne minusy, które udało mi się znaleźć, ale podkreślę jeszcze raz, że nie wiem czy nie wynikają one z charakterystyki ekranu, a jeżeli tak, to być może wszystkie czytniki cierpią na tego typu przypadłości. 

Jak przystało na urządzenie, które ma agregować w sobie nie tylko zakupione e-booki, ale także całą rzeszę innych dokumentów, z wielką radością przywitałem szeroką gamę obsługiwanych typów plików. Są tutaj najpopularniejsze formaty e-booków jak EPUB, czy MOBI, ale także znane dobrze z komputerów PDF, RTF, czy DOC / DOCX oraz PDF (DRM), EPUB(DRM), DJVU, FB2, FB2.ZIP, PRC, TCR, TXT, CHM, HTM, HTML, ACSM, JPEG, BMP, PNG, TIFF. 

Ekran główny czytnika PocketBook Touch Lux 3
Ekran główny czytnika PocketBook Touch Lux 3
To co mi się bardzo spodobało, to fakt, że można definiować zachowanie czytnika po jego uruchomieniu. I tak, po włączeniu może on wyświetlać ostatnio czytane pozycje (jak to widać na screenie po lewej), ale też można to zachowanie zmienić tak, aby otwierana była ostatnio czytana książka w miejscu gdzie skończyliśmy czytać.

Jest to jedna z tych rzeczy, które można określić mianem "niby nic, a cieszy" :)

Jednak czytnik to nie tylko książki dokumenty, ale także rozrywka w postaci m.in. pasjansa, szachów, czy sudoku.

Cóż więcej można napisać na temat użytkowania... ?

Spostrzeżenia na temat formatów dokumentów

Najbardziej popularnymi formatami plików elektronicznych książek są EPUB i MOBI. Warto tutaj zaznaczyć, że EPUB jest poprawnie dekodowany przez czytniki wielu różnych firm, natomiast MOBI najlepiej wypada na czytnikach Kindle (chyba dlatego, że EPUB jest otwarty, zaś MOBI należy do Amazona - producenta czytników Kindle - ale jeżeli się mylę, to mnie poprawcie).

Jaka jest różnica pomiędzy tymi formatami w ich obsłudze przez Touch Lux 3 możecie zobaczyć na powyższym screenie, gdzie ta sama książka pt. "Upgrading to PHP 7" autora Davey'a Shafika jest widoczna po lewej stronie w formacie mobi (widoczny sam tytuł i autor, bez grafiki na okładce), zaś zaraz obok jest ta sama książka w formacie epub (widać, że jest także grafika).

Bardzo interesowało mnie jak czytnik będzie sobie radził z dokumentami bardziej złożonymi, jak np. książki o tematyce IT, zawierających listingi języków programowania, czy różnego rodzaju wykresy, screeny, itd. Czy nie będzie tutaj następowało jakieś niekontrolowane "rozjeżdżanie" kodu, czy wykresy, grafiki i screeny będą czytelne.

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Helion mogłem to sprawdzić na przykładzie świetnej książki pt. "Python. Podstawy nauki o danych".
Jeżeli chcecie Pythona wykorzystywać do obliczeń, analizy i wizualizacji danych, to powinniście się tą książką zainteresować.

"Python. Podstawy nauki o danych"

Przy domyślnej czcionce nie zauważyłem żadnych nieprawidłowości, jednak znaczne jej zwiększenie powodowało dzielenie kodu na kolejne wiersze. Jest to jednak działanie zaplanowane, które można chyba zmienić poprzez wyłączenie funkcji dzielenia wyrazów. Niestety nie sprawdziłem tego...

Przy okazji wspomnianej książki miałem okazję przyjrzeć się bliżej kolejnej funkcji czytnika, a może lepiej "usłudze", zwanej Send-to-PocketBook polegającej na tym, że książkę można wysłać ze sklepu bezpośrednio do czytnika.
Ktoś powie, że to drobnostka, bo przecież można to zrobić przez kabel, dropboxa lub na 100 innych sposobów. Ale każdy z tych sposobów będzie wymagał pobrania książki i dopiero wtedy wgrania go na czytnik.
Tymczasem tutaj zerknijcie na poniższy screen. Klikacie "wyślij na PocketBook" i po chwili macie książkę w czytniku. Kolejna rzecz z serii "niby nic, a cieszy" :)

Opcje dostępne po zakupie e-booka w wydawnictwie Helion
Opcje dostępne po zakupie e-booka w wydawnictwie Helion

Kilka słów o czytaniu

Od razu napiszę, że największą zaletą czytnika PocketBook Touch Lux 3 jest czytanie.

Na początku miałem dziwne uczucie, kiedy zamiast dwóch stron książki, miałem przed sobą ciągle jedną stronę. Jak się jednak okazuje jest to zaletą, bo nie ma tutaj problemu występującego np. w grubszych książkach, gdzie strony trzeba mocno rozchylać, aby można było przeczytać co jest w ich środkowej części. Nie ma tutaj problemu z zamykającymi się, czy przekręcającymi samoczynnie stronami. Możecie czytnik położyć na stole, czy obok siebie na łóżku i spokojnie czytać, bez konieczności przytrzymywania kartek.

W trakcie czytania, zmiana stron następuje bardzo szybko. Na początku, owszem, zwraca się uwagę na to, że tekst się odświeża, ale jest to wynikiem raczej nowego doświadczenia i świadomego zwracania uwagi, bowiem już po kilkudziesięciu stronach jest to operacja niezauważalna dla naszej percepcji. Ot, kończy się strona, naciskamy przycisk (lub dotykamy ekranu) i czytamy dalej.
Genialna rzecz.

Warto także wspomnieć o skalowaniu tekstu.
Wielkość czcionki, jak też jej krój można dopasować do własnych potrzeb. Dodatkowo zmiana wielkości czcionki skutkuje tym, że cały e-book zostaje przeformatowany do danej czcionki i nie musicie się martwić o to, że strona będzie teraz większa lub mniejsza, a Wy będziecie musieli ją przesuwać po ekranie. Całość zostaje przetworzona w taki sposób, że niezależnie od czcionki, na ekranie zawsze jest wyświetlana jedna strona tekstu i co najwyżej zmienia się całkowita ilość stron w ebooku.
Pragnę zaznaczyć, że takie zachowanie zauważyłem w książkach o formacie epub. W plikach pdf typu rzeczy nie działają. Nie wiem jak to wygląda w innych formatach.

A podsumowując to wszystko ...

PocketBook Touch Lux 3 to pierwszy czytnik z którym miałem do czynienia dłuższy okres czasu. Trudno mi więc umiejscowić na tle konkurencji jego możliwości, ergonomię, czy cenę wynoszącą na dzień pisania tekstu ~450zł (aktualne ceny na Ceneo.pl).
Mogę jednak napisać, że pomimo responsywności, która nie była moim przyjacielem, cała reszta trafiła w mój gust. Wymienić tu można jakość wykonania, fizyczne przyciski (nie wszystkie czytniki je posiadają), oświetlenie ekranu, Wi-Fi, czy możliwość przesyłania książek prosto z księgarni Helion do czytnika (nie wiem jak to jest w innych księgarniach). 

Podobno dużą zaletą jest także preinstalowana aplikacja Legimi, ale na ten temat nie mogę się wypowiedzieć, bo poza założeniem tam konta, nie miałem okazji bliżej poznać tej usługi.

Jak widzicie zalet jest sporo, ale największą z nich jest czytanie. Gdy już otwierałem książkę, to sama obsługa czytnika była na tyle nieabsorbująca, że mogłem skupić na czytaniu, a nie obsłudze narzędzia na którym ją czytam. To dobrze, bo nie wyobrażam sobie, żeby mogło być odwrotnie. 

W tym miejscu chciałbym podziękować zarówno firmie Prcontext, jak i wydawnictwu Helion za możliwość bliższego zapoznania się ze światem czytników i książek w formie elektronicznej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo proszę o zachowanie netykiety.