wtorek, 24 lutego 2015

Jak zlokalizować zgubiony (skradziony) telefon na przykładzie Samsunga Galaxy S5

Poniższy opis wymaga konta Samsung. Jeżeli go nie posiadasz przeczytaj nowszą wersję tekstu w poście Jak zlokalizować zgubiony (skradziony) telefon z Androidem.

Szczęśliwy ten kto nie zgubił jeszcze telefonu komórkowego, lub komu nie został on skradziony.

Ja miałem to szczęście, ale kiedyś zdarzyło się to moim dzieciom i bardzo wtedy żałowałem, że nie mogłem zlokalizować telefonu, tak jak można to zrobić przy użyciu dzisiejszej techniki.
Być może zawitałbym do czyjegoś mieszkania z tekstem "Dzień dobry. Tutaj jest mój telefon. Bardzo dziękuję za jego przechowanie".

Kierując się wyborem obecnego telefonu nie wiedziałem, że dysponuje on funkcją jego lokalizacji, możliwości blokady ponownej aktywacji, czy nawet wysłania osobie, która go znalazła (ukradła?) wiadomości na ekran ;) Tego typu rzeczy można robić przy pomocy Samsunga Galaxy S5.


Treść komunikatu można edytować na bardziej sensowną...
Treść komunikatu może być bardziej sensowna...
Przedstawię więc bliżej co jest potrzebne do tego, abyśmy mogli zdalnie wysłać uroczy komunikat (nie dłuższy niż 40 znaków) na ekran naszego telefonu lub robić inne rzeczy przydatne przy zgubieniu telefonu.

Przede wszystkim należy mieć konto Samsung, które można utworzyć w witrynie http://findmymobile.samsung.com.
Jeżeli tego nie zrobimy, zostaniemy poproszeni o jego założenie przy próbie uruchomienia opcji Zdalna kontrola, do której dostajemy się przez Ustawienia → Bezpieczeństwo. To właśnie ta opcja odpowiada za możliwość zdalnego zarządzania telefonem.
Jednym słowem tworzymy konto i łączymy z nim nasz telefon.

Od teraz po zalogowaniu się do witryny findmymobile.samsung.com otrzymujemy panel do zarządzania naszym telefonem wśród którego znajdziemy m.in.:

  • Lokalizację telefonu na mapie Google'a (w telefonie musi być włączona usługa Lokalizacja),
  • Możliwość zadzwonienia na telefon wraz z wysłaniem wiadomości do 40 znaków (jak na screenie po lewej stronie)
  • Pobranie rejestru wykonanych połączeń, 
  • Możliwość zdalnego wyczyszczenia telefonu, 
  • Możliwość blokady ekranu naszym kodem PIN.

czwartek, 19 lutego 2015

Mini lampki LED na USB

Nie będę ukrywał, że jestem gadżeciarzem, a co za tym idzie lubuję się we wszelkiego różnego rodzaju gadżetach ;)

Jednym z moich ostatnich odkryć na ebay'u były mini lampki USB. Dostępne są wersje o różnej mocy i funkcjach - czyli dla każdego coś miłego. Cenowo kształtują się od około 1,5zł (na aukcjach) do 5-6zł wliczając w to przesyłkę z Chin.

Dla porównania zestawię je z "markową" lampką na USB Xtar UL1 (nr 8 na poniższym zdjęciu) kosztującą ~70zł, chociaż na pewnym polskim forum można ją nabyć za połowę ceny.

Różne warianty lampek USB
Różne warianty lampek USB

środa, 11 lutego 2015

Obudowa Orico 2599US3 USB 3.0 na dysk twardy 2,5"

Od pewnego czasu byłem posiadaczem dysku przenośnego PQI portable HDD 560 o pojemności 500GB. Kupiłem go dlatego, że posiadał wytrzymałą, wstrząsoodporną obudowę oraz satysfakcjonującą mnie pojemność.

Wówczas jeszcze rządził standard USB 2.0, wiec w taki też port był on wyposażony. Całość pozwalała na osiąganie wyników jak na poniższym screenie.

Wydajność dysku przenośnego PQI Portable HDD 560 na złączu USB 2.0
Wydajność dysku przenośnego PQI Portable HDD 560 na złączu USB 2.0
Jak widać nie było źle.

niedziela, 1 lutego 2015

Xiaomi 10400 - test najlepszego (?) power banku

Testy innych power banków (w tym Xiaomi 16.000mAh, Xiaomi 20.000mAh lub porównanie Xiaomi 10.000mAh vs Xiaomi 10.400mAh) możecie przeczytać wybierając po prawej stronie kategorię Power Bank, lub klikając tutaj.
Jakiś czas temu przeprowadzałem test power banku TP-Link TL-PB 10400 dla portalu benchmark.pl. Urządzenie spodobało mi się tak bardzo, że postanowiłem je zakupić. I pewnie cieszyłbym się nim dzisiaj, gdyby nie fakt, że pojawił się problem z jego dostępnością.
W komentarzach pod przeprowadzonym testem, ktoś wspomniał o power banku Xiaomi. Gdzieś, kiedyś słyszałem, że Xiaomi robi w miarę dobre telefony, ale power bank?

W ruch poszedł Internet i wujek Google.

Okazało się, że jest dość dużo anglojęzycznych testów traktujących o tytułowym urządzeniu i chyba we wszystkich było ono wychwalane, za jakość i cenę. Suma summarum, zamiast testowanego wcześniej TP-Linka postanowiłem zakupić Xiaomi.

Najpierw zakupu dokonałem na ebay'u za około 50zł z przesyłką z Chin. Przez nieuwagę kupiłem podróbkę, jednak sprzedawca był na tyle w porządku, że rozwiązaliśmy transakcję, a on zwrócił mi wszystkie koszty, łącznie z przesyłką.
Następnie postanowiłem dokonać zakupu w oficjalnym sklepie www.xiaomiworld.com, gdzie urządzenie wycenione jest na 20,99$. Do ceny należało doliczyć 12,76$ przesyłki (Post NL z Holandii), co w sumie dało 33,75$, czyli około 100zł. Wyszło to około 30zł taniej, niż planowany wcześniej TP-Link. Jest dobrze.

Sam proces dostawy trwał dosyć długo, ale śledząc losy przesyłki okazało się, że to Xiaomi spowodowało kilkudniowy poślizg nie spiesząc się z jej wysyłką. Potem poszło już w miarę szybko. Przesyłki holenderskiej poczty, która dostarczała urządzenie, można śledzić na stronie International Track & Trace.

Po tym przydługim wstępie pora zapoznać się bliżej z urządzeniem.